Historia o tyleż upojna, co krótka: z bloku do ogródka!

czwartek, 8 października 2015

Mgła nadjeziorna

Nie żałuję, że nie udało mi się zrobić zdjęć czerwonego księżyca wrześniowego. Inna sprawa, że w ogóle nie próbowałam. Samo patrzenie, bez technologii, sama wzajemność oka i zjawiska, magia oddziaływania zjawiska na oko, zdaje się czymś cenniejszym niż zachłanne pstrykactwo.
Ale czasem, oczywiście, nie można się powstrzymać.

Mleczna mgła poranka. Słońce za woalem, z wysiłkiem sunące do góry. Cisza zmrożona rosą.



























"Nieznacznie z wilgotnego wykradał się mroku
Świt bez rumieńca, wiodąc dzień bez światła w oku.
Dawno wszedł dzień, a jeszcze ledwie jest widomy.
Mgła wisiała nad ziemią, jak strzecha ze słomy
Nad ubogą Litwina chatką; w stronie wschodu
Widać z bielszego nieco na niebie obwodu,
Że słońce wstało, tędy ma zstąpić na ziemię,
Lecz idzie niewesoło i po drodze drzemie."

(Adam M., Pan T. ;) 


Dedykuję koleżance, która musi się dziś zmierzyć z czyjąś obecnością za woalem.

czwartek, 1 października 2015

Park Skaryszewski na Pradze-Południe. Spacer w południe. Cudnie.

Park Skaryszewski to taki 'Central Park' prawobrzeżnej Warszawy. Ma 58 ha, a to jest całkiem dużo ha jak na Warszawę (aż sprawdziłam - Łazienki Królewskie mają 76 ha, a Pola Mokotowskie 65 ha - ale wszak nie mówimy tera o polach i łazienkach tylko o PARKACH ;). Powstał na terenie miejskiego pastwiska. Żeby dodać mu prestiżu  w okresie międzywojennym nadano mu imię Ignacego Jana Paderewskiego, a w 1973 wpisano go do rejestru zabytków. A potem sprowadzono kaczki. A potem (w 2006) same sprowadziły się bobry. Kaczki zostały a bobry... eee zbudowały tratwę i słuch po nich zaginął ;).

DUŻO, dużo ha! ;)



"Park Skaryszewski jest jednym z największych parków Warszawy. Powstał w latach 1905 – 1916, zaprojektowany przez ówczesnego głównego ogrodnika Warszawy Franciszka Szaniora. W pierwszym etapie realizacji projektu urozmaicono płaski i monotonny krajobraz zakładając cztery stawy, połączone ze sobą i z Jeziorem Kamionkowskim i usypano wzniesienia we wschodniej części parku, a także podniesiono teren wokół stawów." via [klik]
Zatem szczytem hipsterstwa intelektualnego dla mieszkańców okolic byłoby co rano wyprowadzać do niego psa o imieniu Szanior. I nawoływać "Szaaaaanior! Szaaaaaaaanior!" (na nutę koncertowego Freddiego M ;).


Właśnie, zapomniałam pstryknąć wodospad. Ale wolę cichą wodę stojącą niż odgłosy ciurkania, szemrania i wodospadów. I od tego zaczniemy.


 To drzewo zawsze mnie wparawia w konfuzję ;)




 Poniżej: hurt-detal dla przedszkolaków ;)

 Kopciuszek osiadły literacko kontra kijwalking ;)
Niezidentyfikowany samolot uciekający przed niezidentyfikowanym ptakiem latającym. Takie atrakcje!
"Gdzie z tym łapskiem?"



Tu można zobaczyć romboidalną mapkę vel projekt parku [klik]
A tutaj widok całego parku z lotu ptaka [klik] 

Na koniec tego spaceru wznieśmy za Skaryszaka (odpowiednio schłodzony) toast:


Co oczywiście może tylko świadczyć o tem, że park jest swojski i ludyczny. Można też na jego terenie  grillować, co zakończyło się w tym roku, zdaje się, jakimś pożarem (lub może to podłe plotki tych, co nie mogą grillować w Łazienkach, bo reprezentacyjność i takie tam... ;)

(Jak zapewne niejedno, czujne oko zauważy, zdjęcia pochodzą sprzed wakacji, ale co to komu szkodzi?)