Smętniawa to nowa, około siedmiomiesięczna pora roku, obejmująca okres od października do kwietnia. Charakteryzuje się ogólnym uwiądem i zmarnieniem wszystkiego (na czele ze wspaniałym samopoczuciem homo sapiens) oraz niespodziewanie występującym zjawiskiem WTEM, kiedy to krótkotrwale następuje nagły napad śniegu (jak np [tu]).
Tyle kwestii naukowych w teorii, przejdźmy do materiału dowodowego w postaci słit-foci:
Na początek malwa wyglądająca, musicie przyznać, jak z piekła rodem, jak pacyny Belzebuby ;). Dobrze, że u podstawy coś się szykuje. Małe Malwinki, wzrusz.
Wyschnięte poletko rukoli. Bardzo lubię robić zdjęcia sczezniętej rukoli, gdyż to takie artystyczne i dynamicznie uszargane niewiadomo-co.
Aż tu nagle WTEM:
Piękne sukulenty, którym nie obrywam nigdy przenigdy pióropuszy przekwitłego kwiecia, gdyż wygląda bardzo malowniczo. Ocieplam tylko u podstaw, coby nie przemarzły.
Aż tu nagle WTEM! Każda sukulenta nosi beret.
Wszędzie zalegają sterty wilgotnych liści z orzecha, pod wierzchnią, rdzawoburą warstwą, pokrytych bielą, która nie jest śniegiem, tylko paskudnym rodzajem pleśni. (Dlatego porządni ogrodnicy zawsze je uprzątają i palą na jesieni, a nie na wiosnę).
Tymczasem zeszłoroczna cynia złamała włochatą nogę.
Choinkowe gałązki już ledwo dyszą, wywalając lodowe ozory. Co za przepracowanie: bawić w grudniu pod bombką, a potem ocieplać do kwietnia!
Zawsze interesuje mnie kwestia przeżycia do następnego sezonu takich gatunków jak hortensja (poniżej) i lawenda (poniżej poniżej).
Niestety w tym roku koty dochodzące (albo kuna) albo Bóg-wi-co szuka w ziemi pędów i pędraków i ciągle ociepliny grządkowe rozrzuca. I kopie doły. Nie wróży to za dobrze rozebranym gatunkom.
Kurdybanek zaczyna nieśmiało tworzyć dywany.
Maliny wyglądają ultra-suchotniczo i melancholijnie rozcapierzają uschnięte ramiona.
Tymczasem licznie obrodziła śnieżyczka przebiśnieg, gatunek który występuje wszędzie, na każdym trawniku i w każdym ogródku.
Ten włochaty liść to zapowiedź słonecznej wspaniałości złotokwiatu.
Przypadkowe martwe natury w skali mikro.
Poniżej "Bitwa pod Grunwaldem" wersja eko. To jak, wyobraźnia pracuje, widzicie TO?
A tu pozostałość choinkowa, która (w wodzie stawszy) pewnego razu (nagle WTEM!) zamarzła i rozsadziła całkiem porządne wiaderko. Czy wspominałam, że mam całe tryliardy rozsadzonych wiaderek? Jeśli jakieś wiaderko się nie rozsadzi w zimie, z powodu, że do niego coś skapło a następnie zadziałały prawa fizyki, to po prostu zaczynam być przygnębiona... ;)