Chcecie mieć niebo gwiaździste nad sobą, a w sobie skojarzenia erotyczne? Polecam kolczurkę.
Kolczurka klapowata to dzikie pnącze z rodziny dyniowatych. Roślina jednoroczna, łatwowysiewna, bardzo ekspansywna. W stadium noworodkowym wygląda jak poniżej (wykopana ze środka trawnika w celu przesadzenia pod parkanem):
Nasiona kolczurki klapowatej:
Kolczurka ma przypominające zmutowane gwiazdki liście:
Ma białe, drobne kwiaty, które irytująco przyczepiają się do włosów, jeśli obsadzi się nią zbyt karyplowatą pergolę. Zresztą i tak w okolicach sierpnia ich grupowy opad będzie przypominał śnieżycę.
Kolczurka ma niezwykle silne i długie wąsy czepne. Dość bezwzględnie potrafi zadusić nimi sąsiada, np jeśli obok pnie się groch. Często obrywam jej wąsy i stosuję do podwiązywania innych roślin. W przyszłym sezonie planuję upleść z nich eko-stringi ;)
Ale największym atutem kolczurki są jajowate owoce pokryte kolcami. Kolczaste jaja dyndające mi nad głową uważam za zabawny akcent w ogródku. Są miłe w dotyku, w ten zadziorny sposób, w jaki kolczaste jaja dyndające mogą być ;). Przypominają egzotyczne bombki. Można się nimi uczesać, podrapać lub zrobić peeling.
Kolczaste jaja na jesieni robią się wyjątkowo mięsiste i rozwierają się wielce nieprzyzwoicie, by upuścić do gruntu bardzo charakterystyczne (brązowe, płaskie, migdałowate) nasiona. Trochę tak, jakby roślina nagle zmieniła płeć. Nasiona zazwyczaj są cztery, po dwa w przestronnej komorze. Do zdjęcia wybrałam okaz wybrakowany, acz erotycznie jakby bardziej swojski ;).
O co w ogóle chodzi z moimi zachwytami nad kolczurką? Chodzi o możliwość zrobienia sobie w dzień nocnego nieba nad głową. Nieba pełnego gwiazd i planet.
Kolczurka jest mało wybredna w kwestii miejscówki, wspina się po wszystkim. Miałam już w ogródku całkowicie zasłonięte kolczurkami thuje, orzechy, iglaki. Ale nie pogardzi też wyżej wspomniana płożeniem się po trawniku. Choć imperatyw, żeby za wszelką cenę do góry jest najsilniejszy.
Osiąga długość do 6 metrów. Źródła (mądrości) podają, iż prawdopodobnie zawleczono ją (cóż za niepoprawne politycznie określenie) z Ameryki Północnej i że w Polsce pojawiła się w latach 70. XX w.
A jak kolczurka wygląda na jesieni i w zimie? Najpewniej pokażę na jesieni i w zimie, ale zrobię wam smaczek z okresu zlodowacenia:
"Wyciągi z kolczurki przedawkowane wywołują wymioty i biegunkę. Nalewka
ze świeżego rozdrobnionego ziela oraz intrakt z korzeni lub ziela
korzystnie działają w chorobach reumatycznych, dyspepsji, niedomogach
wątroby, przy uogólnionych stanach zapalnych. Nalewkę i intrakt
sporządzałem w proporcji 1 część surowca na 3 części alkoholu 40%. Dawka
Tinctura Echinocystidis 1:3 – 3 ml 3 razy dziennie przez 1
miesiąc. Odwar z korzeni (1 łyżeczka rozdrobnionych korzeni na filiżankę
wrzątku) 2-3 razy dziennie po filiżance, jako środek poprawiający
trawienie, przyspieszający przemianę materii, przeciwcukrzycowy,
regulujący pracę wątroby i trzustki. Z powodzeniem można stosować
kolczurkę w leczeniu stanów zapalnych prostaty (szczególnie ziele i
owoce z nasionami), przy hiperandrogenizmie, chorobach reumatycznych,
cukrzycy, miażdżycy. Obniżają poziom glukozy i cukru we krwi. Z owoców i
ziela sporządzać napar z 1 łyżeczki na filiżankę wrzątku (2-3 filiżanki
naparu dziennie). Napar (Infusum) stosować przez 1 miesiąc. Kurację
powtarzać co kwartał.
* Kukurbitacyna ma sporo właściwości leczniczych, udowodnionych
naukowo.
Posiada gorzki smak. Wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, trzustkowego i
jelitowego, wpływa żółciopędnie. Pobudza trawienie. Wykazuje aktywność
przeciwpasożytniczą. Działa cytotoksycznie i kancerostatycznie
(przeciwnowotworowo). Stwierdzono działanie przeciwgrzybicze, przeciwko
płazińcom pasożytniczym, antybakteryjne i hepatoprotekcyjne.
Kukurbitacyna B hamuje proliferację ludzkich linii komórek rakowych,
m.in. jelita grubego, piersi, płuc. Kukurbitacyny B, D, E, I wywierają
wpływ przeciwzapalny (...), podobnie jak naproksen i ibuprofen ..."
via Medycyna dawna i współczesna, Dr Henryk Różański [klik]
Zatem przywleczona czy nie, może kolczurka pomóc prozdrowotnie (chociaż ten początek...meh). Osobiście unikam składników zaczynajacych się na kuku. Nic osobistego, po prostu mi jakoś z kuku nie po drodze ;). Kolczurkę zaś będę hodować w celach rozrywkowo-wizualnych. Co również wam polecam.
Zatem przywleczona czy nie, może kolczurka pomóc prozdrowotnie (chociaż ten początek...meh). Osobiście unikam składników zaczynajacych się na kuku. Nic osobistego, po prostu mi jakoś z kuku nie po drodze ;). Kolczurkę zaś będę hodować w celach rozrywkowo-wizualnych. Co również wam polecam.
Toż to nie żadna kolczurka, ale BURCHLE!! Gdy mieszkałem w Biebrzy, to właśnie burchle odgradzały nas od sąsiadów. Wyciągów, co prawda nie robiliśmy, ale jakie za to były burchlowe wojny! Nie było lepszej amunicji:) Ech! Rozmarzyłem się!
OdpowiedzUsuńNie pomyślałam o burchlach w kontekście amunicji...
UsuńAle toć chyba by wymagały potraktowania jako futerały na kamulce aby wzmóc skuteczność zasięgu masą właściwą? Hm ;)
Hm, na to nie wpadliśmy. Może dlatego wszyscy ciągle mamy po dwoje oczu? No, ale Ty możesz to spokojnie wypróbować. Po fakcie chętnie zapoznam się z wynikami testów balistycznych i okulistycznych:)
UsuńNie podpuszczaj, waćpan, bo to się źle skończy, a zapisy do okulisty w stolicy dopiero w przyszłym roku!
UsuńA w takim prowincjonalnym Olsztynie zapisywać można się cały czas! A że wizyta w 2018 ...
UsuńŁadne, choć ta ekspansywność i jednoroczność torchę zrażają. Kiedyś miałem chmiel, podobnie ekpansywny i czepny...
OdpowiedzUsuńPotem postawiłem na blusz, bo zielony i zimą, pięknie obrasta północną ścianę chaty, a na siatce ogrodzeniowej winobluszcz -cudowne kolory jesienią.
Mam takąż przebogatą kolekcję pnączów ;): bluszcz, winobluszcz, chmiel oraz groch pnący (o czym też będzie).
UsuńI całkowicie się z tobą zgadzam, bluszcz bije je na głowę, choć przyrasta tylko około metra rocznie. A na jesieni nic nie cieszy oczu tak jak krasawość winobluszcza.
ps. W kwestii Dicka też pełna zgoda ;)
Masz na myśli Philipa K?
UsuńNiebezpieczne są skróty myślowe, a zwłaszcza pisemne, zaiste. Otóż. Często wchodzę na bloga po czyimś profilu (znowu perwersje, bosz) to se patrzę, jakie ma zainteresowania czytelnicze. I plus jeden do samopoczucia jeśli jest tam np taki Dick. Natomiast Thoreau ostatnio wypadł z listy, gdy się zapoznałam z jego biografią (smutek).
UsuńCiekawa roślinka i ma zabawną nazwę....!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I nie dość że wąsy, to jeszcze czepne... też się rozmarzyłam ;)
UsuńBeautiful plant images.
OdpowiedzUsuńThanks! Hope to be more miscellaneous next time ;)
UsuńPaczcie ludzie, a ja myślałam że to zmutowane ogórki są...
OdpowiedzUsuń;-)
Hiszpańskie!
UsuńNiesamowicie wygląda, dzięki za informacje.
OdpowiedzUsuńZwabiła mnie nazwa, bo sama jestem eko :) Pozdrawiam
Przypomniałaś mi, że jeszcze coś do zwabiania owadów muszę posadzić... ;)
UsuńHmmm. Ja toto miałam na działce, ale nazywaliśmy to tytoń ozdobny.
OdpowiedzUsuńA moze mieć nad głową elementy erotyczne, a niebo gwiaździste w sobie?
Kolczurka działa na hiperandogenizm, a to ciekawe. Ale że zmniejsza czy zwiększa, bo nie wiem czy mam pić to ja, czy Małż? Jeszcze mi wąsy urosną, a Małżowi piersi. Albo odwrotnie, hm. Nareszcie!
No tak, niektórzy to programowo muszą wywrócić podszewką na stronę horyzontu skojarzeń.
UsuńJak nie wiesz jak i czy, to polecam filiżankę raz na kwartał dla świętego spokoju (ziołolecznictwo pozorowane - mam z tego doktorat ;)
A ja ciągle czytam: kolczuga...:))) Dawno temu była u nas w ogródku, ale jakoś zniknęła. Nie wiem dlaczego. Ale to widać pożyteczne zioło, jak pisze Mistrz Różański. Hmmm... Masz na zbyciu nasiona za przystępną cenę?:)))
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, zaciska wąsem tak bezwzględnie i zasłania wszystko insze, no i ziołem bym jej nie nazwała.
UsuńWłaśnie wysadziłam ostatnie nasiona zeszłoroczne, ale jak jeszcze coś znajdę, to mogę podesłać (chociaż polecam technikę przedstawioną na drugim zdjęciu ;)
Jakby co, to na moim blogu jest adres.:) W okolicy tego nie widziałam, to nie mam komu podebrać.:)
UsuńPiękna roślina ale... w czyimś ogrodzie.
OdpowiedzUsuńNie mogłam jej wytępić podobnie jak niecierpka gruczołowatego.
Pozdrawiam:)
Obym się nie przejechała na tej reklamie, bo może to kolczurka hoduje mnie, a nie ja ją ;)
UsuńPieknie opisałaś o tej roślinie długi czas miałam ją, sama rozsiewała się ale teraz nie mam .Że jest bardzo lecznicza tego akurat nie wiedziałam,dziękuję za pod powiedż i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeszcze wróci, nie bój nic ;)
UsuńOdpozdrawiam.
Ja nie wiem dlaczego nazywałam to ogórecznikiem, może dlatego że wschodzi jak ogórek. Przyniosłam jedną szyszkę i porosło mi to całe ogrodzenie. Od swojej strony podcinałam więc polazło do sąsiada, który nie bywa na swoich włościach. Oblazło mu pół chałupy. Na drugi rok dał mi klucz do furtki i ja wiosną pracowicie wyrywałam te delikatne cudne roślinki bo posiały się w tysiącach. Teraz wtykam kilka ziaren przy kompostniku a gdy kolczurki już prawie osiągają dojrzałość, z żalem wyrywam całość i buch na kompostnik
OdpowiedzUsuńI dobrze robisz! Bo agresywna inwazyjność tego gatunku trudna do powstrzymania, jak sobie po niewczasie (czyli po peanach na cześć kolczurki) doczytałam.
UsuńWidać mądrość przychodzi z wiekiem :)
A u mnie rośnie to co się samo wysiało, a nie to co wysiałam ja, tam gdzie chciałam (skaranie boskie z tą kolczurką)
Mam kolczurkę za wałem nad rzeką i tam sobie rośnie jak chce, a ja biegam ją podziwiać.
OdpowiedzUsuńI o to chodzi. Chyba, że potem wpadnie z rewizytą ;)
UsuńMam duży płot od sąsiada chce się schować czy masz nasiona
OdpowiedzUsuń