Park Skaryszewski to taki 'Central Park' prawobrzeżnej Warszawy. Ma 58 ha, a to jest całkiem dużo ha jak na Warszawę (aż sprawdziłam - Łazienki Królewskie mają 76 ha, a Pola Mokotowskie 65 ha - ale wszak nie mówimy tera o polach i łazienkach tylko o PARKACH ;). Powstał na terenie miejskiego pastwiska. Żeby dodać mu prestiżu w okresie międzywojennym nadano mu imię Ignacego Jana Paderewskiego, a w 1973 wpisano go do rejestru zabytków. A potem sprowadzono kaczki. A potem (w 2006) same sprowadziły się bobry. Kaczki zostały a bobry... eee zbudowały tratwę i słuch po nich zaginął ;).
DUŻO, dużo ha! ;)
"Park Skaryszewski jest jednym z największych parków Warszawy. Powstał w latach 1905 – 1916, zaprojektowany
przez ówczesnego głównego ogrodnika Warszawy Franciszka Szaniora. W
pierwszym etapie realizacji projektu urozmaicono płaski i monotonny
krajobraz zakładając cztery stawy, połączone ze sobą i z Jeziorem
Kamionkowskim i usypano wzniesienia we wschodniej części parku, a także
podniesiono teren wokół stawów." via [klik]
Zatem szczytem hipsterstwa intelektualnego dla mieszkańców okolic byłoby co rano wyprowadzać do niego psa o imieniu Szanior. I nawoływać "Szaaaaanior! Szaaaaaaaanior!" (na nutę koncertowego Freddiego M ;).
Właśnie, zapomniałam pstryknąć wodospad. Ale wolę cichą wodę stojącą niż odgłosy ciurkania, szemrania i wodospadów. I od tego zaczniemy.
To drzewo zawsze mnie wparawia w konfuzję ;)
Poniżej: hurt-detal dla przedszkolaków ;)
Niezidentyfikowany samolot uciekający przed niezidentyfikowanym ptakiem latającym. Takie atrakcje!
"Gdzie z tym łapskiem?"
Tu można zobaczyć romboidalną mapkę vel projekt parku [klik]
A tutaj widok całego parku z lotu ptaka [klik]
Na koniec tego spaceru wznieśmy za Skaryszaka (odpowiednio schłodzony) toast:
Co oczywiście może tylko świadczyć o tem, że park jest swojski i ludyczny. Można też na jego terenie grillować, co zakończyło się w tym roku, zdaje się, jakimś pożarem (lub może to podłe plotki tych, co nie mogą grillować w Łazienkach, bo reprezentacyjność i takie tam... ;)