Historia o tyleż upojna, co krótka: z bloku do ogródka!

piątek, 13 stycznia 2017

"Bądź dobry. Kochaj. Starzej się z wdziękiem. Zamki są słabe. Szyby są cienkie"

Piękna zima kisi się w aparacie. Ale żeby uhonorować Nowy Rok zaczniemy od czegoś cięższego kalibru. Trwanie, roztrwanianie i przemijanie.
Ludzkość cieszy się ze wstąpienia w Nowy Rok zupełnie jakby oblewała odkrycie portalu czasowego do lat dzieciństwa (tylko tym można wytłumaczyć wydanie stówy na trzydziestosekundowy pokazd fajerwerów).
Ja się cieszę gdy na martwej naturze powstanie nowe życie, gdy drzewo za oknem rozjarzy się neonowym światłem. 
Nie ustawajmy w emfazie, wiedząc jednak że to tylko dalsza część żmudnego brodzenia w czasowym continuum. Popatrzmy. 
 
Stoją za oknem strome ciemności,
ciemność przychodzi do okien w gości.

A za ciemnością idą zwierzęta
żaden bestiariusz ich nie spamięta.

Za zwierzętami śmierć biała kroczy,
śmierć sześcioskrzydła, na skrzydłach oczy.

Stają u okien. Patrzą do środka.
Bardzo się zmieni kto je napotka.

W środku tłum, książki, meble i szklanki,
czyli szkło, papier, drewno i tkanki.

I śmierć, i bestia się rozpromienia,
że się serwuje tyle jedzenia. 





Przez miłorzębu patrzą gałązki
na nieświadome niczego kąski.

Ty, jeśli czekasz jakichś morałów,
nie czekaj dłużej. Czasu jest mało.

Bądź dobry. Kochaj. Starzej się z wdziękiem.
Zamki są słabe. Szyby są cienkie.

(Jacek Dehnel / Przyjęcie)




Masz koło łóżka ogromną przepaść,
białe sufity jak czarne wieka.

Ciągle coś w przepaść bezzwrotnie wpada,
zostaje rozpacz, bieg czasu, sadza.

I nic – film z Monroe, pasztet z truflami,
wyjazd do Wiednia – cię nie omami.


Tam właśnie zmierzasz. Po wąskich schodkach
minut i godzin. Cienka pozłotka:

miłość, zachwyty, seks, książki, sztuka,
obłazi z wolna. W środku kość stuka

i wystukuje refren niewinny:
„co-raz-mniej-mo-żesz-zo-stać-kimś-in-nym”.

I wiesz, że będziesz w głąb ciężko leciał,
bo wypełniony do brzegów życia,

a w tych sufitach (ich czerń to lustra)
zostanie punkcik. A potem pustka. 


(Jacek Dehnel / Wpadka)




Zamki są słabe. Szyby są cienkie. 
Miejsce na autoreklamę się kurczy. W duszy burczy.


Tu, w Ekolandii tworzymy eko-fajerwerki, obierkofajerwerki, piękne jak kwiaty, całkowicie za darmo.
 

I nadal się uśmiechamy. Bez specjalnego powodu.




27 komentarzy:

  1. Ach Cię naszło, w nocy może się przyśnić, ale martwa natura z pleśnią bardzo, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, uważam podobnie (że bardzo, a nie że się przyśni ;). To zawsze fascynujące, jakie tajemnice objawi pomidor albo gruszka w drugim życiu.

      Usuń
  2. Jakie to twórcze: pokazywać drugie życie rzeczy, owoców, warzyw.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wychodzisz na papierosa, wracasz po tygodniu... i wot ;)

      Usuń
  4. Urocze, zwłaszcza penicylina ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. hm. no proszę, Rymkiewicz ma godnego następcę.
    przynajmniej od strony formalnej.
    dzięki za przytoczenie i wytłuszczenie. zyskałem.
    a poza tym, wiadomo: gnój, gnój, gnój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacek by się chyba formalnie obraził.
      A co masz do nawozów? Zacna materia.

      Usuń
    2. gdzie tam tylko formalnie! treściowo też bardzo to bliskie.

      a czy ja mówię, że coś mam? z gnoju powstaliśmy, w gnój się obrócimy.

      Usuń
  6. Eko grasuje na blogach, znaczy się, nowa notka jest! :D :D :D
    A przepraszam, miłorząb dwuklapowy czy jedno? :)
    Pozdrowionka w nowym roku! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Licentia poetica więc może być i trójklatowy ;)
      Odpozdrawiam, serdeczności.

      Usuń
  7. Ciekawe. Widziałam w komentarza zapis, drugiego życia, myślę, że taki pomidor z pleśnią to raczej metamorfoza jego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pleśń jako metamorfoza - doskonały temat na bijodoktorat, dla hipstera ;)

      Usuń
  8. Zastanawiam się czy to są Twoje zepsute warzywa i owoce? Myślę, że nie dopuszczasz do takiej sytuacji nawet na potrzeby posta. A co do fajerwerków jestem ich przeciwniczką!!!! Pewne obierki ( z jabłek, marchewki, ziemniaków)wędrują do karmnika Basi (sarenki) pozostałe lądują na kompostowniku.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam miejsce w ogródku i piwnicy i owszem dopuszczam się tam wielu eksperymentów.
      Obierki na kompost! - wiadomo. Może sobie zrobię T-shirta z takim hasłem ;)

      Usuń
  9. Nie ma to, jak szczypta optymizmu od samego rana :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szybko wyrzucam bio na kompostownik, szybko przyrzucam słomą i ziemią a jak widać, szkoda. Dużo tracę, ale zawsze mogę podglądać u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdjęcia ciekawe, może fascynujące. Ale niezbyt przyjemnie się oglądało. Wiem, nie wszystko musi być/jest ładne.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasu jest mało...więc dzielmy się pięknem...foty cudne!

    OdpowiedzUsuń