Piękna zima kisi się w aparacie. Ale żeby uhonorować Nowy Rok zaczniemy od czegoś cięższego kalibru. Trwanie, roztrwanianie i przemijanie.
Ludzkość cieszy się ze wstąpienia w Nowy Rok zupełnie jakby oblewała odkrycie portalu czasowego do lat dzieciństwa (tylko tym można wytłumaczyć wydanie stówy na trzydziestosekundowy pokazd fajerwerów).
Ja się cieszę gdy na martwej naturze powstanie nowe życie, gdy drzewo za oknem rozjarzy się neonowym światłem.
Nie ustawajmy w emfazie, wiedząc jednak że to tylko dalsza część żmudnego brodzenia w czasowym continuum. Popatrzmy.
Stoją za oknem strome ciemności,
ciemność przychodzi do okien w gości.
A za ciemnością idą zwierzęta
żaden bestiariusz ich nie spamięta.
Za zwierzętami śmierć biała kroczy,
śmierć sześcioskrzydła, na skrzydłach oczy.
Stają u okien. Patrzą do środka.
Bardzo się zmieni kto je napotka.
W środku tłum, książki, meble i szklanki,
czyli szkło, papier, drewno i tkanki.
I śmierć, i bestia się rozpromienia,
że się serwuje tyle jedzenia.
Przez miłorzębu patrzą gałązki
na nieświadome niczego kąski.
Ty, jeśli czekasz jakichś morałów,
nie czekaj dłużej. Czasu jest mało.
Bądź dobry. Kochaj. Starzej się z wdziękiem.
Zamki są słabe. Szyby są cienkie.
(Jacek Dehnel / Przyjęcie)
białe sufity jak czarne wieka.
Ciągle coś w przepaść bezzwrotnie wpada,
zostaje rozpacz, bieg czasu, sadza.
I nic – film z Monroe, pasztet z truflami,
wyjazd do Wiednia – cię nie omami.
Tam właśnie zmierzasz. Po wąskich schodkach
minut i godzin. Cienka pozłotka:
miłość, zachwyty, seks, książki, sztuka,
obłazi z wolna. W środku kość stuka
i wystukuje refren niewinny:
„co-raz-mniej-mo-żesz-zo-stać-kimś-in-nym”.
I wiesz, że będziesz w głąb ciężko leciał,
bo wypełniony do brzegów życia,
a w tych sufitach (ich czerń to lustra)
zostanie punkcik. A potem pustka.
(Jacek Dehnel / Wpadka)
Zamki są słabe. Szyby są cienkie.
Miejsce na autoreklamę się kurczy. W duszy burczy.
Tu, w Ekolandii tworzymy eko-fajerwerki, obierkofajerwerki, piękne jak kwiaty, całkowicie za darmo.
Ach Cię naszło, w nocy może się przyśnić, ale martwa natura z pleśnią bardzo, bardzo.
OdpowiedzUsuńDziękuję, uważam podobnie (że bardzo, a nie że się przyśni ;). To zawsze fascynujące, jakie tajemnice objawi pomidor albo gruszka w drugim życiu.
UsuńPure and excellent photos.
OdpowiedzUsuńPure? Not squalid or sleazy? (purposely)
UsuńThanks :)
vanitas vanitatum et omnia vanitas
OdpowiedzUsuńSi, ocień ;)
UsuńJakie to twórcze: pokazywać drugie życie rzeczy, owoców, warzyw.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Akt twórczy, a w brzuchu burczy ;)
UsuńSame wpadki, chociaż urocze...
OdpowiedzUsuńWychodzisz na papierosa, wracasz po tygodniu... i wot ;)
UsuńUrocze, zwłaszcza penicylina ;-)
OdpowiedzUsuń:D
Usuńhm. no proszę, Rymkiewicz ma godnego następcę.
OdpowiedzUsuńprzynajmniej od strony formalnej.
dzięki za przytoczenie i wytłuszczenie. zyskałem.
a poza tym, wiadomo: gnój, gnój, gnój.
Jacek by się chyba formalnie obraził.
UsuńA co masz do nawozów? Zacna materia.
gdzie tam tylko formalnie! treściowo też bardzo to bliskie.
Usuńa czy ja mówię, że coś mam? z gnoju powstaliśmy, w gnój się obrócimy.
Eko grasuje na blogach, znaczy się, nowa notka jest! :D :D :D
OdpowiedzUsuńA przepraszam, miłorząb dwuklapowy czy jedno? :)
Pozdrowionka w nowym roku! :D
Licentia poetica więc może być i trójklatowy ;)
UsuńOdpozdrawiam, serdeczności.
Ciekawe. Widziałam w komentarza zapis, drugiego życia, myślę, że taki pomidor z pleśnią to raczej metamorfoza jego ;)
OdpowiedzUsuńPleśń jako metamorfoza - doskonały temat na bijodoktorat, dla hipstera ;)
UsuńŻycie...
OdpowiedzUsuńi śmierć. I podatki.
UsuńZastanawiam się czy to są Twoje zepsute warzywa i owoce? Myślę, że nie dopuszczasz do takiej sytuacji nawet na potrzeby posta. A co do fajerwerków jestem ich przeciwniczką!!!! Pewne obierki ( z jabłek, marchewki, ziemniaków)wędrują do karmnika Basi (sarenki) pozostałe lądują na kompostowniku.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Mam miejsce w ogródku i piwnicy i owszem dopuszczam się tam wielu eksperymentów.
UsuńObierki na kompost! - wiadomo. Może sobie zrobię T-shirta z takim hasłem ;)
Nie ma to, jak szczypta optymizmu od samego rana :)
OdpowiedzUsuńSzybko wyrzucam bio na kompostownik, szybko przyrzucam słomą i ziemią a jak widać, szkoda. Dużo tracę, ale zawsze mogę podglądać u Ciebie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia ciekawe, może fascynujące. Ale niezbyt przyjemnie się oglądało. Wiem, nie wszystko musi być/jest ładne.
OdpowiedzUsuńCzasu jest mało...więc dzielmy się pięknem...foty cudne!
OdpowiedzUsuń