Przeuroczy przykład wesołego przedstawiciela szarańczy ze Sztambucha generała Joachima Daniela Jaucha z 1754 roku.
"Anno 1749: Taka Szarańcza padła na
milę od Kalisza, z którey dwie złapano, y jednę serwują w Kapitule
Gneźnieńzskiey, a drugą OO. Reformaci w Kaliszu, tę gdy wzięto w rękę
skrzeczała jako Gacek, y pianę żółtą z pyska toczyła, cała była kosmata,
jak axamit, Śmierć na piersiach, nogi dwie kosmate y zęby wiewiórcze
mająca etc.
Czym były istoty, które grasowały pod Kaliszem? Czy autor rysunku
(być może sam Jauch) widział je na własne oczy, gładził ich aksamitną
kosmatość i słyszał nietoperze skrzeczenie?
Nie trzeba być entomologiem, by rozpoznać zmierzchnicę trupią główkę (Acherontia atropos),
ćmę, która swoją nazwę gatunkową zawdzięcza trzeciej z Mojr –
bezlitośnie przecinającej nić ludzkiego życia. Właśnie oblicze Atropos –
ukazywanej czasem w postaci wyschniętego trupa – nakazuje widzieć na
tułowiu motyla pareidolia. Z tego powodu owad budził lęk i złowrogie
skojarzenia od zamierzchłych czasów aż po Milczenie owiec.
Budowa ssawki pozwala zmierzchnicy na wydawanie głośnego, niepokojącego pisku, który w istocie przypomina skrzeczenie nietoperza. Ten dźwięk brytyjski entomolog, Sir Guy Anstruther Knox Marshall, uznał za najbardziej przerażającą cechę ćmy."
via: blog Polona/ Śmierć na piersiach [klik]
Więcej Sztambucha tu [klik]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz