"Jak twierdził Einstein, jeśli pszczoły wyginą, ludziom pozostaną nie
więcej niż cztery lata życia. Reżyser Markus Imhoof, sam przez przodków
naznaczony pszczelą fascynacją, próbuje odkryć, czy ten moment już
nadchodzi: faktem udowadnianym i przez naukowców, i przez zwykłych
pszczelarzy okazuje się ich coraz mniejsza liczba. Czy to dowód na
zaburzenie przyrodniczej równowagi przez zbytnią ingerencję człowieka?
"Więcej niż miód" to dokument pełen paradoksów. Chwilami przypomina czyste kino przyrodnicze, któremu brakuje tylko głosu Krystyny Czubówny: prawdopodobnie dowiadujemy się o zwyczajach pszczół więcej niż przez wszystkie lekcje biologii w ciągu całego życia. Czasem zmienia się w filozofujący przyrodniczy esej, w którym bardziej niż słowa liczą się obrazy: mikroskopowe kamery wewnątrz uli z jednej strony, a z drugiej piękne panoramy zgodnie z zasadą od szczegółu do metafory.
Ale "Więcej niż miód" to również film o ludziach - tych, którzy z pieczołowitością godną najdoskonalszych chirurgów potrafią zapładniać królową, tych, dla których zajmowanie się pszczołami to największa pasja, ale też tych, którzy - można odnieść wrażenie - poprzez skupienie na owadach coś w sobie zagłuszają, coś rekompensują. A przecież pszczoły to również biznes, którym rządzi najprostsza taktyka: jak najmniejszy wysiłek, jak największy zysk.
Poza wszystkimi innymi zaletami "Więcej niż miód" ma również tę, że
chociaż pszczoły są tu symbolem tego, co dzieje się we współczesnym
świecie, dzięki filmowi mamy okazję choć na półtorej godziny zmienić
perspektywę. I chociaż zgodnie z przewidywaniami powinniśmy poczuć siłę,
dokument Imhoofa udowadnia, jak w gruncie rzeczy mali - w
najróżniejszym sensie - jesteśmy."
More Than Honey, 2012, Reż. Markus Imhoof
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz