Leżą wszędzie te truchła i drapaki, choć niektóre jeszcze zielone, krasawe. I tak będzie do marca, uwierzcie. U rodziny choinka też trzyma się nieźle. Ale. Zawsze mnie zastanawiało, jaki eko-typ pielęgnuje bożonarodzeniowego iglaka na tyle długo, by szmyrgnąć w osiedlowe krzaki koło Wielkanocy. Ludzie to jednak zagadki.
Marcin Świetlicki / Pora śmierci choinek
Styczeń, pora śmierci choinek. Trupy rozebrane
z łańcuchów i ozdóbek. Mnóstwo bohaterów
porzuconych na śniegu. Zapomniana gwiazda
pozostawiona, zaplątana między...
łysiejące gałązki. Bez blasku.
Trzej królowie już w drodze powrotnej
i nic ich nie prowadzi. Wracają do swoich rzezi.
Dziś ostatni okruch ze świątecznego ciasta dostał się pod nogi
i dzioby ptaków. To olbrzymie zwierzę,
które wchodzi w takich momentach rycząc: ZAMYKAMY!
KONIEC! KONIEC! być może jest podłe
i godne nienawiści, ale przecież kiedyś,
gdy będziemy zmęczeni zachodami – wschodami,
lewą i prawą ręką, kocham cię – nie kocham,
będziemy je przyzywać – i gdy wreszcie przyjdzie
– przyjmiemy je z wdzięcznością.
[Zimne kraje, 1992]
A teraz konkrety. Co zrobić z choinką po świętach?
"A co zrobić z choinką ciętą? Możliwości jest wiele. Możemy odciąć gałązki i wykorzystać je do ocieplenia rabat w ogrodzie lub przeznaczyć na kompost. Inna opcja to położenie drzewka w mniej uczęszczanej części ogrodu. Będzie schronieniem dla zwierząt,
a rozkładające się drewno domem dla owadów. Ostatnio wpadłem na pomysł,
że przecież choinkę można włożyć do rozdrabniacza do gałęzi, a
powstałymi zrębkami wyściółkować rabaty."
Więcej tu Co zrobić z choinką po świętach? [klik]
Widziałam filmik instruktażowy jak wykonać z fragmentu choinki mątewkę.:)
OdpowiedzUsuńMożna też, póki zielona, wykorzystać kulinarnie, np. w postaci herbatki ziołowej. Jeśli ma pączki, to można je sobie żuć. To chyba czytałaś: http://www.herbiness.com/zjedz-swoja-choinke/ :))
Czytałam niby, ale nie zlinkowałam, bo zapomniałam, zatem dzięki.
UsuńJeszcze mogłam od siebie dodać, żeby na saunę się wybrać z gałązkami do okładania ciała, co nie tylko aromatyczne ale i krążeniu zapewne pomaga, jeśli wykonywane z impetem, choć niekoniecznie samemu sobie ;)
Widzę, że problem od lat ten sam, a Pan Świetlicki na dowód tego.
OdpowiedzUsuńMożna, jak nad akapitem z konkretami, zasymulować żywopłot (ostatnio też takiego symulanta widziałam na osiedlu). Niby wiecznie zielony powinien być, ale cóś nie bardzo...
Oj tam, wystarczy przesprejować na zielono ;)
UsuńMożna w ogóle nie kupować i problem z tzw. bani. Gorzej, jak w rodzinie są małe dzieci, tak poniżej 30-stki, ale ... biciem można wszystko załatwić. Rekordzistą choinkowym jest chyba mój brat, który starej choinki pozbył się w Wigilię następnego roku:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za odpowiednie podejście do kwestii klasyfikacji dzieci ;)
OdpowiedzUsuńW postępowaniu brata widzę logikę, O ILE choinka nie stała ustrojona w salonie przez cały rok... chociaż w sumie to rzecz gustu, niektórzy mają jakieś odjechane palmy i yuki, hm.
Dlatego ja od lat mam sztuczną. Dla mnie okres po świąteczny zawsze był traumą, a bajeczka o szczęśliwej choince rosnącej sobie w lesie i cieszącej się, że została zabrana do domu i pięknie ubrana do tej pory budzi uczucie ogromnego współczucia i mimo dorosłości zastanawiam się, w którym momencie ta radosna choineczka odkryje, że umiera i nie wróci już do ziemi, tylko na śmietnik... dziecięca trauma :)
OdpowiedzUsuńNie w lesie, tylko w szkółce. Ta choinka. A ile można siedzieć w szkole by nie oszaleć? ;)
UsuńDlatego ja od lat mam sztuczną. Dla mnie okres po świąteczny zawsze był traumą, a bajeczka o szczęśliwej choince rosnącej sobie w lesie i cieszącej się, że została zabrana do domu i pięknie ubrana do tej pory budzi uczucie ogromnego współczucia i mimo dorosłości zastanawiam się, w którym momencie ta radosna choineczka odkryje, że umiera i nie wróci już do ziemi, tylko na śmietnik... dziecięca trauma :)
OdpowiedzUsuń