Historia o tyleż upojna, co krótka: z bloku do ogródka!

środa, 4 listopada 2015

Dogłębny raport z cmentarza czyli frywolne nagrobki, miniogródki oraz wanna i arena. Part 1

Ogólnie to czuję się na cmentarzu ambiwalentnie. Z jednej strony smutno, bo zlegli tu najbliżsi, z drugiej wesoło, że się samemu jeszcze nie leży pod lastrykową kołderką. Ale bardziej jednak smutno. Smutno, że to nie Powązki, tylko smętny i daleki Cmentarz Północny. Smutno, że wieczny kwaterunek rodzinny już wybrany i opomnikowany i nie jest to gustowny, kamienny anioł o wzruszającym acz bezpłciowym obliczu (tu w ogóle nie ma gustownych aniołów!). Smutno (a nawet panicznie) bo nie wiadomo czy ja się w ogóle tu zmieszczę z resztą rodziny. Może będę musiała w ostatniej godzinie żywota schudnąć i dać się następnie upchnąć na waleta jak mebel z Ikei w transporcie, nieco SPRASOWANA. I bardzo poproszę aby mię literki i daty wyskrobał inny pan kamieniarz, gdyż ostatni to chyba był nietrzeźwy i machnął od czapy w pół do italic.
No ale to są rozważania na potem. Tymczasem przespacerowałam się trochę po cmentarzu, popstrykałam, a goniło mnie zachodzące słońce (jak zwykle, jednakowoż tym razem nie wracałam w ciemnicy na czworakach po cudzych chryzantemach - sukces!).


A jak niebo stało się całkiem fioletowe to oglądałam sobie najorginalniejsze i największe na cmentarzu drzewo jemiolaste.
 Zanim popastwimy się nad nagrobkami i popodziwiamy mini-ogródeczki przykwaterowe mały spacerek.






Człowiek się zastanawia do czego służy taka wanienka mianowicie, z odpływem i kranikiem? Do zataszczenia tu i umycia płyty nagrobnej?
Oraz co ma przedstawiać ten twór w funkcji łuku triumfalnego: złożone ręce nieboszczyka? całujące się kaczki?
Alternatywa kwaterunkowa czyli z bloku za życia do bloku po śmierci. Instant w proszku. Touche.
ps. Daję osiedle estetycznie niezamieszkałe jeszcze, gdyż wizualnie wzdęło mnie na ilość migających lampeczek, wiązanek i zniczy w tym obsadzonym już.
Tajemnicza arena z furteczką. Nie no, ale serio, albo mi ktoś wytłumaczy zamysł projektanta cmentarza albo przyjdę tu kiedyś z kucykiem.
Za to kosteczki naprowadzające do kwater (eee sześcienne monolity w funkcji gps-u?) bardzo gustowne. Jeśli o mnie chodzi to mogłabym mieć taką kwaterę z ogródeczkiem jak poniżej (minus ławeczka plus dwa mniejsze sześciany do siądnięcia. Ale megalitowe kamienie też zacne).

Drugie najfajniejsze drzewo na cmentarzu (również na pierwszym zdjęciu)
A teraz. NAGROBKI.
Zacznę od grobu rodzinnego który o mało co nie położył mnie do grobu.



Szybko dałam drapaka tam, gdzie gdzie prostota i niejakie poczucie humoru.

Samolot wlatujący w marmurowe turbulencje...hm. Nie było doprecyzowane, że tak sparafrazuję 'Czy leży z nami pilot?' zatem możemy równie dobrze uznać, że może hobbysta lub wielbiciel 'wniebowzięcia'.
Cudownie pusty, skromny nagrobek z wypłowiałymi figurkami i suszkiem.
Zdarzały się też kiksy i psikusy. Jak mniemam.
'Nie pytaj mnie o jutro, to za tysiąc lat', o telefon też nie.
Tymczasem w innym kontekście (domyślacie się jakim) jest to niepodlegający cynicznej krytyce gest bezradności rodziców.
Zło-to.
Gniazdko florystyczne.
No i mamy faworytkę, kubistycznie skromną, nieco bladą.
A najlepiej oczywiście skromnie acz w otoczeniu tuj-tui, zielonego parawanu albo tego czegoś czerwonego a wesołego. Tymczasem pamiętajmy (i ty drogi projektancie cmentarzy) że nie sadzimy lip obok grobów, gdyż je rozsadzą korzeniami. Chyba że to taki sprytny zamysł, żeby wykwaterować przed czasem (jakikolwiek on jest, lipa da radę)

Te drobne, czujne szczegóły, jak zabezpieczenia przed dziećmi ;)
Sąsiedzka niewspółmierność: sklep ze zniczami obok pustostanu obok kwiaciarni.


Na razie się zmęczyłam, więc dziwne, biedne groby i ogródeczki przykwaterowe (to jakaś nowa moda?) wystąpią w następnym odcinku raportu.

26 komentarzy:

  1. Niebo najpiękniejsze... po zapoznaniu się z modą cmentarzowo-nagrobkową, wybieram spalenie. Mam już to na piśmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że ładnym fontem. Takie sprawy ;)
      Tymczasem wrodzony takt każe pominąć pytanie czy raczej urnowanie czy wysypanie na irlandzki klif.

      Usuń
    2. Łandym i w kolorze blue night :) będzie nielegalnie z klifu w ocean.

      Usuń
    3. Margarithes - u nas spalają, a potem spuszczają do normalnego grobu z aniołkami na blacie. Ja wybieram zgrilowanie, zsypanie do pudełka po butach i skromny pochówek na tyłach ogródka. :-)

      Usuń
    4. ładnym* ślepak ze mnie :P

      Czarna moja miła, każdy ma jak lubi, ja się do aniołków nie nadaję... może gdyby nosorożca postawili na, ale żaden się nie zgodzi :)

      Usuń
    5. Przemyślałam sprawę, jak ze skrzydłami, to czemu mieliby się nie zgodzić ;)

      Usuń
  2. Te pustostany to faktycznie pustostany.
    Azaliż moja koleżanka architekt krajobrazu została poproszona o fachowy projekt dla kwatery ciotuni wielbicielki ogrodów... I to jest dopiero wyzwanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy pominąć płytę, zrobić płotek okalający, sypnąć torfu i można sadzić kwiaty i krasnoaniołów. Oczywiście w porozumieniu z zarządem cmentarza ;)

      Usuń
  3. Tak, całujące się kaczki.
    A ten ogrodzony teren to nie jest przypadkiem pole pamięci, na którym rozsypuje się prochy? U nas coś takiego istnieje. Wysypują Cię, a, jako, że pole jest w bezpośrednim sąsiedztwie pętli tramwajowej, wwiewa Cię do MPK i lecisz na swój kwadrat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądziłam, że o wysypanie (się) prosi się przyjaciół gdzieś w górach czy na Mazurach a nie pod tramwaj czy na arenę cmentarną. Ergo: możesz mieć rację co do funkcji poletka, heh.

      Usuń
  4. Piękny nekroreportaż. Chciałem popastwić się nieco nad grobem rodziny Aniołów, ale nie do końca zrozumiałem, czyj on, więc dam sobie spokój. A tak swoją drogą, w Olsztynie mamy jeszcze groby grające, czyli z melodyjką, czyli taką większą wersję pierwszych zegarków elektronicznych. Polecam, ale nie dla sercowych, gdyż to ustrojstwo działa na fotokomórę i odpala jazgot (czyt. muzykę) w najmniej spodziewanym momencie. Bywa wesoło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Muszę doprecyzować, że aniołowie straszą na CZYIMŚ rodzinnym grobowcu, ale dobrze że to cię przed pastwą, zapewne okrutną, powstrzymało ;)
      Straszne są te sposoby na obłaskawianie wiecznego zlegnięcia, człowiek by miał nadzieję że li tylko wizualne, a tu jeszcze audio, eh.

      Usuń
  5. Całujące kaczki, do tego ten teges z gpsami, brakuje mi normalnie szachów z planszą.
    Miś wzrusza...
    U mnie na wiejskim smętarzu nudno. Wszystko takie samo. Ale każdy ubrany w kfiatki i znicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planszę można by wykuć na płycie i grać potem zniczami, rozrywka dla całej rodziny zapewniona.
      A kwiatki tylko naturalne, by czezły na chwałę tych, co pod nimi.

      Usuń
  6. Piękne zdjęcia - takie ....hmmm.... zmuszające do refleksji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Faktycznie, refleksja przechadzała się alejkami.

      Usuń
  7. Pokazałaś nowe trendy w modzie cmentarnej...! Ja lubię bardzo skromnie bez figurek...i innych cmentarnych gadżetów...!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stonowany minimalizm zawsze w cenie, wiadomo.
      Ukłony.

      Usuń
  8. Ten grób rodzinny też mnie powalił. Ale tam na nim tłok!
    Pustostanów przygotowanych na pochówek jest sporo, bo niestety zaczyna być problemem pochówek we wspólnych grobowcach, w niektórych pozostaje jedyna możliwość pochówku w urnie. Myślę, że to właśnie wybiorę kiedyś dla siebie.
    Lubię atmosferę cmentarza w to święto, nie lubię dzikiego tłumu zmierzającego i wyjeżdżającego z cmentarzy. Dlatego "moje" groby odwiedzam wcześniej lub później. Kiedy i tak są samotne i jakby bardziej potrzebujące. A o zmarłych mi bliskich pamiętam, to chyba najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w tym jakaś logistyka: dolne piętra zajęte przez ciała antenatów, a górne przez popioły zstępnych.
      Pamiętać najważniejsze, a nie krzywdzić chińszczyzną ;)

      Usuń
  9. Najgorsze jest to, że ci którzy tam leżą nie mają żadnego wpływu na to co wymyśla dla nich rodzina. Moja teściowa kupiła w tym roku znicz zniczy, chyba z pół metra wysokości, zbudowany z kolorowych zniczy i wygrywający jakąś duszoszczipatielną melodię. Pobiła wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skandal, zmarłych nie powinno się bić ;)
      Tymczasem pewne rozrywki zarezerwowane są dla rodziny właśnie, a nie podmiotów, których rzecz dotyczy: tak jest z wystrojem mogiły czy np nadawaniem imion dzieciom (w którymże to temacie też można poszaleć, vide 'Andżeeeeela!')

      Usuń
  10. Przepiękne zdjęcia! Szczególnie to pierwsze mi się podoba. Żaluje, ze w tym roku nie moglam byc na cmentarzu wieczorem, kiedy czuje sie waznosc tego dnia, jest tak cicho i pala sie znicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, iż wieczorna atmosfera w tym dniu jest jedyna w swoim rodzaju. Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Na każdym cmentarzu zawsze można znaleźć coś wyróżniającego się na tle innego. W mojej okolicy jest cmentarz,gdzie grób jest obserwowany 24/7, kamery etc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamery na cmentarzu, powiadasz. No cóż, nic mnie już nie zdziwi.

      Usuń