Historia o tyleż upojna, co krótka: z bloku do ogródka!

wtorek, 24 grudnia 2013

Wieńce świąteczne

W tym roku nie będę miała czasu ale gdybym, to zamierzyłabym się na coś dekoracyjnie okrągłego.
Propozycje po taniości: mirt, szyszki, brukselka, mech, za to jakiego sznytu nadają drzwiom rezydencji, ha.










Dotychczas byłam miszczynią wieńców wysoce recyclingowych, 30 sekundowych w wykonaniu, ale nie jest powiedziane, że mi talent w końcu nie rozkwitnie ;)

Ale jest w tym ta skandynawska bezpretensjonalność przynajmniej, hehe.

sobota, 21 grudnia 2013

Grudzień w marcu, marzec w grudniu

Dziwny ten tegoroczny grudzień. Niemroźny - to akurat dobrze dla kogoś dysponującego nieszczelnymi oknami - ale też jakiś taki nijaki, grymaśny, trochę siąpliwy, ciut wietrzny i zawsze ciemny, mroczny, bo bez rozświetlającej pomocy śniegu.

A tymczasem  jeszcze w kwietniu wszystko wylegiwało się pod puchową pierzyną.

Bielą się pola, oj bielą,
Zasnęły krzewy
Pod miękką śniegu pościelą...
Biała pustynia dookoła.
Gdzie była łąka zielona,
Gdzie gaj rozkoszny brzozowy,
Drzew obnażone ramiona
Sterczą spod zaspy śniegowej.
(Adam Asnyk)
 





















Staff Leopold
ZIMA
Całunem śniegu przysypany, biały
Park w szarą ciszę pogrążył się cały

I z jakichś głuchych tęsknot się spowiada.
Drzew nagich długa ciemna kolumnada
Wije się sennie i w dali gdzieś ginie,
Wije się cicho po białej równinie
I biegną ławki aleją szeregiem,
Samotne, puste, ubielone śniegiem.

Nic nie zostało z naszej złotej wiosny,
Gdy nas upajał pierwszy szał miłosny,
Gdyśmy uściskiem zaręczeni, sami
Mówili z sobą jeno całunkami
I razem duszę mieli tylko jedną,
I w jasne szczęścia lecieli bezedno,
A ponad nami lipa rozgwarzona
Błogosławiące wznosiła ramiona.

Tu była szczęścia świątynia. Pamiętasz?
A dzisiaj tu mój cichy, biały cmentarz...
Pod miękkim śniegiem, jak zwarzone róże
Lub jak jaskółki, co zamarzły w chmurze,
Śpią pocałunki nasze mrozem ścięte,
A w nagich drzewach sny nasze, zaklęte
W szare pnie, drzemią wśród cichej żałoby...
Choć nie ma krzyżów, wszędzie białe groby.

piątek, 29 listopada 2013

Zabić drozda. Oraz bociana czyli libańskie hobby męskie

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
"Krew w żyłach miłośnikom przyrody, ornitologom i naukowcom z całej Europy mrozi proceder mający miejsce w Libanie. Wiele artykułów oraz filmów donosi, iż jest to niemal sport narodowy. Mowa o strzelaniu do wszystkiego co się rusza, w szczególności zaś do ptaków migrujących, które w okresie zimowym przedostają się z Europy do Afryki. Pomimo ustanowienia prawa ochronnego, proceder jest wciąż praktykowany. 
Ciekawostką jest fakt, iż polowanie w tym kraju zostało zakazane już w roku 1994, lecz jak widać nikt się tym za bardzo nie przejmuje.    
W ten oto sposób, obok pospolitych ptaków Polski jak bociany, jaskółki czy myszołowy, giną również skrajnie rzadkie gatunki lęgowe np. żołny, bociany czarne czy kraski."
 
Więcej mrożących krew w żyłach stosików tu - źródło: [klik]
Nie wiem czy jest sens lajkować STOP Hunting Crimes in Lebanon, bo może tym libańskim kurewkom strzelniczym o to właśnie chodzi, żeby rozpowszechniać ich foty w ptasich spódniczkach.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Brak mi słów. 
No i patrząc te bociany, to wiadomo już czemu nam demografia spada.
Ciekawostką jest fakt, iż polowanie w tym kraju zostało zakazane już w roku 1994, lecz jak widać nikt się tym za bardzo nie przejmuje.

Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1748296/niewyobrazalna-masakra-ptakow-migrujacych-w-liban"
Krew w żyłach miłośnikom przyrody, ornitologom i naukowcom z całej Europy mrozi proceder mający miejsce w Libanie. Wiele artykułów oraz filmów donosi, iż jest to niemal sport narodowy. Mowa o strzelaniu do wszystkiego co się rusza, w szczególności zaś do ptaków migrujących, które w okresie zimowym przedostają się z Europy do Afryki. Pomimo ustanowienia prawa ochronnego, proceder jest wciąż praktykowany.

Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1748296/niewyobrazalna-masakra-ptakow-migrujacych-w-libanie/
Krew w żyłach miłośnikom przyrody, ornitologom i naukowcom z całej Europy mrozi proceder mający miejsce w Libanie. Wiele artykułów oraz filmów donosi, iż jest to niemal sport narodowy. Mowa o strzelaniu do wszystkiego co się rusza, w szczególności zaś do ptaków migrujących, które w okresie zimowym przedostają się z Europy do Afryki. Pomimo ustanowienia prawa ochronnego, proceder jest wciąż praktykowany.

Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1748296/niewyobrazalna-masakra-ptakow-migrujacych-w-libanie/
Krew w żyłach miłośnikom przyrody, ornitologom i naukowcom z całej Europy mrozi proceder mający miejsce w Libanie. Wiele artykułów oraz filmów donosi, iż jest to niemal sport narodowy. Mowa o strzelaniu do wszystkiego co się rusza, w szczególności zaś do ptaków migrujących, które w okresie zimowym przedostają się z Europy do Afryki. Pomimo ustanowienia prawa ochronnego, proceder jest wciąż praktykowany.

Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1748296/niewyobrazalna-masakra-ptakow-migrujacych-w-libanie/
Krew w żyłach miłośnikom przyrody, ornitologom i naukowcom z całej Europy mrozi proceder mający miejsce w Libanie. Wiele artykułów oraz filmów donosi, iż jest to niemal sport narodowy. Mowa o strzelaniu do wszystkiego co się rusza, w szczególności zaś do ptaków migrujących, które w okresie zimowym przedostają się z Europy do Afryki. Pomimo ustanowienia prawa ochronnego, proceder jest wciąż praktykowany.

Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1748296/niewyobrazalna-masakra-ptakow-migrujacych-w-libanie/
Krew w żyłach miłośnikom przyrody, ornitologom i naukowcom z całej Europy mrozi proceder mający miejsce w Libanie. Wiele artykułów oraz filmów donosi, iż jest to niemal sport narodowy. Mowa o strzelaniu do wszystkiego co się rusza, w szczególności zaś do ptaków migrujących, które w okresie zimowym przedostają się z Europy do Afryki. Pomimo ustanowienia prawa ochronnego, proceder jest wciąż praktykowany.

Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1748296/niewyobrazalna-masakra-ptakow-migrujacych-w-libanie/
Krew w żyłach miłośnikom przyrody, ornitologom i naukowcom z całej Europy mrozi proceder mający miejsce w Libanie. Wiele artykułów oraz filmów donosi, iż jest to niemal sport narodowy. Mowa o strzelaniu do wszystkiego co się rusza, w szczególności zaś do ptaków migrujących, które w okresie zimowym przedostają się z Europy do Afryki. Pomimo ustanowienia prawa ochronnego, proceder jest wciąż praktykowany.

Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1748296/niewyobrazalna-masakra-ptakow-migrujacych-w-libanie/
Krew w żyłach miłośnikom przyrody, ornitologom i naukowcom z całej Europy mrozi proceder mający miejsce w Libanie. Wiele artykułów oraz filmów donosi, iż jest to niemal sport narodowy. Mowa o strzelaniu do wszystkiego co się rusza, w szczególności zaś do ptaków migrujących, które w okresie zimowym przedostają się z Europy do Afryki. Pomimo ustanowienia prawa ochronnego, proceder jest wciąż praktykowany.

Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1748296/niewyobrazalna-masakra-ptakow-migrujacych-w-libanie/

wtorek, 26 listopada 2013

Szarańcza ze sztambucha czyli piszcząca ćma

Przeuroczy przykład wesołego przedstawiciela szarańczy ze Sztambucha  generała Joachima Daniela Jaucha z 1754 roku.








"Anno 1749: Taka Szarańcza padła na milę od Kalisza, z którey dwie złapano, y jednę serwują w Kapitule Gneźnieńzskiey, a drugą OO. Reformaci w Kaliszu, tę gdy wzięto w rękę skrzeczała jako Gacek, y pianę żółtą z pyska toczyła, cała była kosmata, jak axamit, Śmierć na piersiach, nogi dwie kosmate y zęby wiewiórcze mająca etc.

Czym były istoty, które grasowały pod Kaliszem? Czy autor rysunku (być może sam Jauch) widział je na własne oczy, gładził ich aksamitną kosmatość i słyszał nietoperze skrzeczenie?
Nie trzeba być entomologiem, by rozpoznać zmierzchnicę trupią główkę (Acherontia atropos), ćmę, która swoją nazwę gatunkową zawdzięcza trzeciej z Mojr – bezlitośnie przecinającej nić ludzkiego życia. Właśnie oblicze Atropos – ukazywanej czasem w postaci wyschniętego trupa – nakazuje widzieć na tułowiu motyla pareidolia. Z tego powodu owad budził lęk i złowrogie skojarzenia od zamierzchłych czasów aż po Milczenie owiec.

Budowa ssawki pozwala zmierzchnicy na wydawanie głośnego, niepokojącego pisku, który w istocie przypomina skrzeczenie nietoperza. Ten dźwięk brytyjski entomolog, Sir Guy Anstruther Knox Marshall, uznał za najbardziej przerażającą cechę ćmy."

via: blog Polona/ Śmierć na piersiach [klik]
Więcej Sztambucha tu [klik]

niedziela, 8 września 2013

Więcej niż miód czyli o produkcji pszczółek



"Jak twierdził Einstein, jeśli pszczoły wyginą, ludziom pozostaną nie więcej niż cztery lata życia. Reżyser Markus Imhoof, sam przez przodków naznaczony pszczelą fascynacją, próbuje odkryć, czy ten moment już nadchodzi: faktem udowadnianym i przez naukowców, i przez zwykłych pszczelarzy okazuje się ich coraz mniejsza liczba. Czy to dowód na zaburzenie przyrodniczej równowagi przez zbytnią ingerencję człowieka?

"Więcej niż miód" to dokument pełen paradoksów. Chwilami przypomina czyste kino przyrodnicze, któremu brakuje tylko głosu Krystyny Czubówny: prawdopodobnie dowiadujemy się o zwyczajach pszczół więcej niż przez wszystkie lekcje biologii w ciągu całego życia. Czasem zmienia się w filozofujący przyrodniczy esej, w którym bardziej niż słowa liczą się obrazy: mikroskopowe kamery wewnątrz uli z jednej strony, a z drugiej piękne panoramy zgodnie z zasadą od szczegółu do metafory.

Ale "Więcej niż miód" to również film o ludziach - tych, którzy z pieczołowitością godną najdoskonalszych chirurgów potrafią zapładniać królową, tych, dla których zajmowanie się pszczołami to największa pasja, ale też tych, którzy - można odnieść wrażenie - poprzez skupienie na owadach coś w sobie zagłuszają, coś rekompensują. A przecież pszczoły to również biznes, którym rządzi najprostsza taktyka: jak najmniejszy wysiłek, jak największy zysk.

Poza wszystkimi innymi zaletami "Więcej niż miód" ma również tę, że chociaż pszczoły są tu symbolem tego, co dzieje się we współczesnym świecie, dzięki filmowi mamy okazję choć na półtorej godziny zmienić perspektywę. I chociaż zgodnie z przewidywaniami powinniśmy poczuć siłę, dokument Imhoofa udowadnia, jak w gruncie rzeczy mali - w najróżniejszym sensie - jesteśmy."
More Than Honey, 2012, Reż. Markus Imhoof

stąd [klik]

czwartek, 22 sierpnia 2013

Piekne gniazda, panie gazda

Sharon Beals z San Francisco fotografuje gniazda min dla Kalifornijskiej Akademii Nauk.
W celu - żeby nie było, że tylko po to, by ekointenauci się zachwycali - zbierania ważnych informacji o ptasich  zwyczajach, technikach survalowych (vide puszka ;) i chorobach.




Więcej zdjęć tu 20th century birds nest [klik]

piątek, 16 sierpnia 2013

Bąk się puszcza (czyli trzmiel na koniczynie)

Spadł bąk na strąk, a strąk na pąk. 
Pękł pąk, pękł strąk, a bąk się zląkł. 

Trzeba przyznać, że chłopak atakował pannę Koniczynę we wszystkich możliwych pozycjach ;)


(Znawcy przyrody niewątpliwie zauważą, iż koniczynę zapyla się w czerwcu ;)

sobota, 27 lipca 2013

Wakacyjne pająki

Można nie lubić, ale ciężko nie docenić koordynacji kończyn i tych segmentów na odwłoku.



























A tu pająk ogródkowy, który próbował się schować pod liściem, wisząc na (możemy chyba założyć że) rącach ;). Nie ze mną takie numery!



wtorek, 2 lipca 2013

Popołudnie z chwastem: Glistnik jaskółcze ziele

Glistnik ma niesamowicie, fluorescencyjnie pomarańczowy sok. W przypadku znalezienia jakiegoś, polecam złamać łodygę i nacieszyć oczy. Chyba, że ktoś ma kurzajki - wtedy nasmarować (patent  z medycyny ludowej ;)
Więcej poniżej.



























Glistnik na wiki [.]
........
"Substancjami czynnymi w glistniku są przede wszystkim alkaloidy. Należą do nich takie substancje jak chelidonina, allokryptoina, chelerytryna i sangwinaryna, przy czym należy zauważyć iż najwyższą moc ma i znaczenie posiada chelidonina. Korzeń zawiera kilkukrotnie większe stężenie substancji czynnych niż liście i łodygi.
Okazuje się że działanie na brodawki to nie jedyny sposób w który działa glistnik. Z uwagi na zawartość bardzo silnych związków, jakimi są alkaloidy, glistnik ma działanie rozkurczowe na mięśnie gładkie. Będzie powodował rozluźnienie mięśni układu pokarmowego, przewodów żółciowych i moczowych oraz narządów płciowych i oskrzeli. Działanie można opisać jako podobne do papaweryny, która jest pozyskiwana z maku. Opisuje się pozytywne działanie glistnika jeśli chodzi o zmniejszenie bólów miesiączkowych, ma także działanie żółciopędne i moczopędne.
(...)
Glistnik zawiera substancje silnie działające, z tego powodu nie wolno go używać wewnętrznie bez porozumienia z lekarzem. Medycyna ludowa opisuje skuteczne działanie rośliny glistnik na kurzajki, kłykciny oraz kurzajki. Działanie przyżegające wykazuje jednak jedynie sok ze świeżej łodyżki glistnika."  
stąd [.]

Zioła nie należy też stosować przy jaskrze, zaćmie, podczas zażywania atropiny, albo w ciąży.



Teraz w kwestii działania na drogi żółciowe:
"Przede wszystkim jest on [glistik] dla osób mających problemy z wątrobą i woreczkiem żółciowym. także dla tych, którzy zdecydowali się na jego wycięcie.
[Glistnik] zmniejsza uporczywe stałe dolegliwości związane z tą operacją, poprzez zmniejszenie zalegania żółci w przewodach żółciowych, przeciwdziała wytwarzaniu się złogów żółci, usprawnia jej przepływ, łagodzi reflux, zmniejsza napięcie przewodów żółciowych.
Po samej operacji działa znieczulająco i rozluźniająco, usprawnia pracę wątroby i trawienie."
(źródło poniżej)
...
Natomiast tutaj [klik] pewna blogerka dodaje, że glistnika stosowała nawet jako jedno z ziół w leczeniu boreliozy.

A teraz dwa przepisy na mikstury z glistnika:

"Z suszu można zrobić w łatwy sposób nalewki i napary, a także ocet glistnikowy (do użytku zewnętrznego na zmiany skórne, także grzybice)

Susz glistnikowy można mieszać z innymi ziołami, w zależności  od tego, w jakim kierunku chce się wzmocnić jego działanie:
na poprawę krwi z zielem mniszka, na kaszel z tymiankiem lub macierzanką, prawoślazem, na wątrobę z mielonym ostropestem, kocanką, kurkumą, karczochem, dziurawcem, na uspokojenie z maczkiem kalifornijskim (pozłotka) itd.

Napar: Łyżkę suszonego ziela zalać szklanką wrzątku, przykryć i zaparzać 30 minut. Odcedzić i pić 3x dziennie po 50ml.

Nalewka: 1 część(objętościowo) suszu glistnikowego zalać 5 częściami alkoholu (wódka) na 7 dni. odcedzić. Zażywać 2-3 razy dziennie po 5 do 10 ml w 100ml wody, lub wybranego naparu ziołowego.
Nierozcieńczoną nalewką można smarować chorą skórę (grzybice, czyraki, kłykciny, łuszczyca, toczeń rumieniowaty itp), mozna też przemywać zmiany rozcieńczoną nalewką (łyżka na szklankę wody).

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Martwa natura z czerwonymi kapciami, kotkiem i bzem




















































Pragnę tylko sprecyzować, iż kotek nie  jest mojego autorstwa, lecz szanownego tatusia, który im starszy, tym bardziej zadziwia talentami plastycznymi. Zwłaszcza mając do dyspozycji tak skromne środki jak tęczowa zmiotka do kurzu, ex kuchenna gąbka i moje stare plakatówki. Rispekt.
Tak mnie ten ciciuś, zrobiony jako odstraszak dla ptaków urzekł, że postanowiłam go uwiecznić.
Natomiast gdy zobaczyłam go po raz pierwszy, to śmiałam się tak, że pewnie niejedna, co słabsza żyłka mi pękła ;). Rispekt.

wtorek, 4 czerwca 2013

Popołudnie z chwastem: Jasnota purpurowa

Zdjęcia z kwietnia, ale że jasnota kwitnie aż do września, to wrzucam teraz.





"Jasnota purpurowa to roślina pospolita i obficie występująca w przeróżnych miejscach. Jej szczególne właściwości nie są jednak powszechnie znane. Oto, co pisze o niej dr. Różański:
Pobudza wydzielanie soku żołądkowego, żółci oraz soku trzustkowego. Podnosi kwasowość soku żołądkowego, poprawiając trawienie białek. Dobry środek przeciwko dyspepsji i niedokwaśności żołądka. Działa również ochronnie na miąższ wątroby oraz silnie przeciwzapalnie. Hamuje rozwój bakterii i grzybów, działając bakteriobójczo i bakteriostatycznie (w przewodzie pokarmowym). Hamuje nadmierne krwawienia miesiączkowe, znosi białe upławy. Zmniejsza dolegliwości miesiączkowe, podobnie jak jasnota biała. Intrakt ze świeżego ziela jasnoty purpurowej działa wyraźnie uspokajająco i przeciwskurczowo. Zmniejsza napięcie mięśni szkieletowych, usuwa drżenie mięśni poprzecznie prążkowanych." 

niedziela, 2 czerwca 2013

Coś mi siedzi na rododendronie

Niech siedzi, byle to były pająki na kwiatach a nie przędziorki na liściach ;).


Jestem bardzo zdziwiona, że mój dendron w tym roku zakwitł - najwyraźniej podziałało podlanie azofoską (ale w zeszłym roku nie podziałało, hm). W takim razie podziałała widać terapia wstrząsowa, bo przejrzawszy katalog chorób klasyfikowanych na podstawie wyglądu liści, zdesperowana co do rokowań, próbowałam go wyrwać ( jak w tej bajce o mega-gmo-rzepce). No i się dendron ogarnął. Nie jest to szał ogrodnika, ale już coś. Wzruszyło mnie to na tyle, że również się postanowiłam ogarnąć. Kupię sobie róż ;)

piątek, 31 maja 2013

Tawuła van Houttae'a

Popularny krzew miejski, jako że jest odporny na zanieczyszczenia powietrza. U mnie niestety fatalnie posadzony (w cieniu i ciasnocie) wspomagam się więc tawułami ulicznymi. Jeszcze nie wiem, kim był van Houttae - może to on krzyżował tawuły kantońskie i trójłatkowe, coby mu wyszedł ten uroczy, komunijny mieszaniec.
















































A tu jeszcze tawuła niedokluta, z kwietnia.

No i cóż, wyjaśniło się przynajmniej, kim są te tajemnicze zimowe krzaki [1] & [2], którymi się zachwycałam w pełni bezlistnego sezonu.

wtorek, 28 maja 2013

Peonie czyli piwonie

 Na razie faza przygotowań. Głowy łyse, obsiądnięte przez spragnione peoninych soków mrówki.

 Pozwolę sobie na mały wspominek zeszłoroczny


 Peonie świetnie nadają się na bukiety. Aby długo stały w wazonie, trzeba je ścinać wcześnie rano, gdy mają jeszcze zamknięte pąki.

Peonie podcinamy pod wodą i zanurzamy ich końce na kilka minut w spirytusie.
..........

Chińczycy uprawiali je już 1500 lat temu. Były tak cenione, że przekazywano je w spadku lub posagu, miały wartość złota. W Europie największą popularność zyskały w XVIII wieku.

Łacińska nazwa Paeonia wywodzi się z greckiego paionia (Pajon to przydomek Apolla) i oznacza kwiat Apollina, boga Słońca. Według mitologii greckiej Apollo używał peonii do leczenia ran bogów i herosów walczących w wojnie trojańskiej.
Piwonia nie tylko zachwyca ale i leczy.
Przez wiele stuleci uprawiano ją jako roślinę leczniczą. Z korzenia robiono amulety, które miały chronić przed wszelkimi bólami. Do dziś w medycynie ludowej wyciągu z korzenia używa się jako leku obniżającego ciśnienie, rozkurczowego i przeciwbólowego. Nasiona zaś działają przeczyszczająco.

Ich kwiaty, które wyglądają jak puszyste kule, rozwijają się w najpiękniejszych miesiącach roku: maju i czerwcu. Świetnie czują się w pełnym słońcu, ale nie lubią tłoku. 

A w wazonie. Jeśli chcemy aby piwonie były dłużej świeże w wazonie, musimy pamiętać o tym;

- pędy piwonii ścinamy gdy pąki wchodzą w fazę rozkwitu, czyli kiedy są otwarte w 1/3. Warto o tym pamiętać, gdyż całkowicie zamknięte kwiaty mogą nam się nie otworzyć w wazonie, a te już otwarte nie utrzymają się długo.


- ścięte pędy wstawiamy od razu do wody, wodę zmieniamy codziennie za każdym razem przycinając nieco łodygę. Łodyg kwiatowych nie powinno się w wazonie wiązać, gdyż mogą zgnić, a liście nie powinny mieć kontaktu z wodą.

Mądrości zapożyczone stąd [klik]
 

niedziela, 26 maja 2013

Dmuchawce latawce wiatr czyli mniszek pospolity

 (Problem łysienia jest jak widać ogólnogatunkowy, hm ;)




























Tymczasem w latach młodości, gdy było się blondynem...


















Ledwie 20 dni różnicy i poszło z wiatrem.