"Chelsea Flower Show to największa branżowa impreza na świecie. Wystawa
organizowana jest nieprzerwanie od 102 lat na terenach Royal Hospital
Chelsea w Londynie, pod koniec maja. Trwa 5 dni. Organizuje ją RHS -
Królewskie Towarzystwo Ogrodnicze".
via [klik]
via [klik]
Tu można zobaczyć piękne zdjęcia z imprezy ( ze szczególnym uwzględnieniem piwonii chińskiej, która przyprawia mnie o drżenie ;) >> [chelsea-flower-show]
A tu relacja z Ogrodowiska >> [klik]
Autorka relacji naocznej pisze min. o tegorocznej popularności zdobytej przez drżączkę. Drżączka to roślina oraz a także mój stan psychofizyczny, kiedy porównuję ogródek osobisty z chelseańskimi cudami. Cóż.
Pocieszające jest to, że w klimacie angielskim nie zakwitły projektantom wszystkie potrzebne do stworzenia pełnego efektu rośliny. Skoro nawet im się nie udało... to rzecz należy potraktować bez kompleksów.
Tymczasem kilka zdjęć z internetów ogrodów nagradzanych w różnych kategoriach.
Best Fresh Garden (zwycięzcą został Breakthrough Breast Cancer Garden... eee? No tak. W ogródku pretensjonalny pomnik gołej baby w kratkę i wijąca się ścieżka z lastryko).
Best Artisan Garden (zwyciężł Breast Cancer Haven Garden. W ogrodzie siedzisko z wikliny i koszyczki)
Best Show Garden (Sentebale – Hope in Vulnerability, rustykalność, która zgarnęła srebro).
Ogólnie nie rozeznaję się ile dokładnie i co nagrodzono, bo strona przedsięwzięcia nie uwzględnia internautów bez doktoratu w mapowaniu www, ale narzuca mi się refleksja, że ludzie chorzy na rak są tu dość uprzywilejowani. Jestem pewna, że gdyby zainwestować te talenta w miejskie ogrody publiczne to zachorowań mogłoby być mniej.
Jeszcze kilka zdjęć:
Jakie ładne wielkie płyty, jak po rozbiórce blokowiska ;)
"Zorganizowana w Londynie (...) Chelsea Flower Show zapewniła wszystkim miłośnikom roślin ogromną dawkę ogrodniczych
emocji i wiele wspaniałych pomysłów aranżacyjnych. Zaprezentowane na
wystawie ogrody pokazowe to inspiracja dla projektantów na kolejne
miesiące, a nawet lata. A zwykli wielbiciele ogrodów zapamiętają
zapewne, że wciąż w światowym ogrodnictwie dominuje trend
naturalistyczny, który z powodzeniem można zastosować w wielu typach
ogrodów. I nieważne, czy wolisz ogrody uporządkowane i przystrzyżone,
czy prawie dzikie, bardziej przypominające leśną łąkę niż przydomową
działkę. W każdym z tych ogrodów można stworzyć zakątek sprzyjający
rozwojowi życia, gdzie owady i rośliny będą tworzyły zgodny z naturą,
niewielki ekosystem – bezcenny w zachowaniu przyrodniczej różnorodności
naszej planety."
Wystawa w Chelsea ma wspaniałą historię.
W 2013 roku odbyła się po raz setny. Rocznica była bardzo hucznie
świętowana. Jednak nawet ‘zwykłe’ edycje tego festiwalu ogrodów
przyciągają ogromne rzesze zwiedzających nie tylko z Wielkiej Brytanii,
ale z całego świata. Do Chelsea zagląda wtedy nawet sama Królowa
Elżbieta, aby zerknąć na najnowsze trendy i podnieść rangę całego
przedsięwzięcia. Wysmakowane, dopieszczone ogrody pokazowe przygotowane
przez światowej sławy projektantów najlepiej zobaczyć osobiście, w
blasku słońca i w deszczu – o co wcale nie trudno ze względu na
kapryśnie zmienną londyńską pogodę. A poza tym, oprócz samej wystawy na
przybyszów z bliska i z daleka czekają liczne imprezy towarzyszące,
które odbywają już się na kilka dni przed i jakiś czas po niej. "
via [klik]
Na koniec link do organizatora czyli RHS [klik]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz