Historia o tyleż upojna, co krótka: z bloku do ogródka!

środa, 3 czerwca 2015

Ostatnie pranie bzu i martwa natura z cebulą

Bardzo mnie przygnębia przełom maja i czerwca, gdy ostatecznie czezną kwitnące bzy i tawuły.
Dla poprawienia humoru układam martwe natury, tzw pięciosekundówki. No lajfstajl, panie dzieju. Kultura lokalna - stąd cebula. Z kosmopolitycznym dodatkiem ananasa i francuskich pojemników na przyprawy.
A bez zawsze piorę przez wstawieniem do wazonu. W celu, żeby wszystko, co w nim pełza, się wypłukało, a skarpetki przeszły aromatem ;)







6 komentarzy:

  1. Geba mi sie smieje do Twojego zdjecia. Bez, rajtki , skarpeciochy, na jakis konkurs powinnas je wyslac:) A poza tym swietny pomysl. Ostatnio walczylam ze stadem mrowek , ukrytych w piwoniach:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, mrówki w piwoniach, to ich apartamentowce mam wrażenie ;)
      Innymi słowy każde kwiecie należy najpierw utopić.
      Ukłony.

      Usuń
  2. Pranie bzu i skarpetki wydają mi się pasować do jednej znanej mi Osoby :)))
    Martwa natura z cebulą wymiata! :)
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam skromnie, od cebuli, ale mam nadzieję że martwonaturalny nurt się rozwinie :)

      Usuń